W pierwszym kwartale 2024 roku, Polacy, zdając się nie zważać na turbulencje ekonomiczne, ruszyli na podbój zagranicznych rynków nieruchomości z rozmachem, który można by porównać do wyprzedaży w centrum handlowym. Na Półwyspie Iberyjskim nabyli oni 800 domów i apartamentów. To o 21% więcej niż kwartał wcześniej i trzy razy więcej niż w mrocznych czasach przed pandemią w 2019 roku.
Co za cena, Co za widoki!
Rekordowy wzrost zainteresowania nieruchomościami w Hiszpanii skłania do pytania: dlaczego akurat tam? Agnieszka Kostrzewa z Agnes Inversiones podsuwa odpowiedź, która jest równie oczywista, co przeładowana słowem „kryzys”: „Doświadczenia z pandemii, pojawienie się modelu pracy hybrydowej i agresja na Ukrainę w 2022 r. skłaniają wielu do traktowania apartamentu na Costa del Sol nie tylko jako wakacyjnej lokalizacji, ale coraz częściej także jako nowego, stałego miejsca do życia”. A jeśli chodzi o ceny – one też nie pozostają w tyle za wzrostem popytu. Mieszkania i domy oscylują od 450 tys. euro do nawet 5 mln euro.
Nie Tylko Paella i Sangria
Nie tylko Hiszpania cieszy się polskimi inwestycjami. Wygląda na to, że Bułgaria staje się naszym małym europejskim sekretem – ciche plaże, niższe ceny, a do tego apartament w nadmorskim kompleksie wypoczynkowym już za około 50 tys. euro. Kto by pomyślał, że za cenę niezłego samochodu można mieć kawałek bułgarskiego wybrzeża?
Summa Summarum
Hiszpania może i jest liderem w przyciąganiu polskich portfeli, ale widać wyraźnie, że nasze rodzinne aspiracje mieszkaniowe nie znają granic. A trend zakupu zagranicznych nieruchomości przez Polaków wydaje się być trwalszy niż niejeden związek celebrycki. Czy to rozsądna dywersyfikacja majątku, czy moda na egzotyczne adresy? Czas pokaże. Jedno jest pewne – słońce, morze i własny kąt za granicą to marzenie, które dla wielu staje się rzeczywistością.